10 marca 2009
























MIĘDZYNARODOWA SESJA NAUKOWA

"WITKACY: BLISKI CZY DALEKI?"

Słupsk, 17 - 19 IX 2009

Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku organizuje międzynarodową sesję naukową zatytułowaną "Witkacy: bliski czy daleki?". Odbędzie się ona w dniach 17-19 września 2009 roku w Zamku Książąt Pomorskich w Słupsku. Autorem programu sesji oraz jej opiekunem naukowym jest profesor Janusz Degler. Planowany jest druk materiałów z sesji.

Osoby zainteresowane czynnym uczestnictwem w sesji mogą jeszcze zgłosić swój udział. Propozycje referatów lub komunikatów zawierające tytuł i krótkie przedstawienie problemetyki oraz podstawowe dane autora proszę nadsyłać do dnia 31 marca tego roku, na adres opiekuna sesji (e-mail: januszdegler@poczta.onet.plTen adres email jest ukrywany przed spamerami, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce, by go zobaczyć ). Przewidywana objętość referatu - do 15 stron znormalizowanego maszynopisu, a komunikatu - do 7-8 stron (1 strona to 1.800 znaków). Obrady prowadzone będą w języku polskim.

Tegoroczna konferencja to już czwarta międzynarodowa sesja witkacowska organizowana przez nasze muzeum. Pierwsza odbyła się w roku 1994 pod kierunkiem Janusza Deglera, druga w 1999 - jej opiekunem naukowym była Anna Żakiewicz, trzecia miała miejsce w 2004 roku, jej kierownikiem był Józef Tarnowski. Tomy referatów z poprzednich sesji zostały wydane drukiem.

Słupskie muzeum posiada największą kolekcję dzieł Stanisława Ignacego Witkiewicza, liczącą obecnie 253 obiekty. Ponad połowa z nich eksponowana jest na wystawie stałej. Z okazji tegorocznej sesji w salach wystaw czasowych zaprezentowana zostanie ekspozycja pozostałych dzieł. Będzie to jedna z rzadkich okazji pozwalających jednocześnie zobaczyć całość słupskich zbiorów. Zostanie też pokazana część archiwaliów związanych z Witkacym.


15 września 2008

Zakończył się 11. Ogólnopolski Konkurs Interpretacji Dzieł Stanisława Ignacego Witkiewicza


Przez dwa dni konkursu juror w słupskim teatrze Rondo obejrzał 11 prezentacji artystycznych. Był Witkacy mówiony, śpiewany, tańczony i multimedialny. Przybyli artyści z całej Polski.


Jednoosobowe jury w postaci Stanisława Miedziewskiego werdykt przedstawiło w sobotę wieczorem. Jury kierowało się zasadą, że: "każdy może oceniać jak chce i być z tego zadowolonym, byleby nie był szczery w swojej ocenie".


A oto werdykt:

Trzy równorzędne wyróżnienia po 200 zł, ufundowane przez Słupski Ośrodek Kultury i Gminę Miejską Słupsk przyznano:

- Urszuli Sawickiej za instalację video "Desperatka czeka" za "prorocze wypluwanie niestrawionych resztek odrzutów czystej formy"

- Paulinie Deik i Kamilowi Chojnackiemu za prezentację pt. "Bydlęce ścierwa" za "adekwatne przeniesienie idei nowych form malarskich Witkacego w stronę formy tanecznej"

- Andrzejowi Kuleszy za prezentację pt. Autoportret Witkacego " za wprowadzenie osoby Witkacego na polskie drogi walki z komunizmem". Siedem równorzędnych nagród po 600 zł ufundowanych przez Gminę Miejską Słupsk i Samorząd Województwa Pomorskiego przyznano:

- Mateuszowi Moczulskiemu za "witkacowskie" odklejenie działań od rzeczywistości w dramacie "Kawiarnia Mahatma"
- Rafałowi Pawłowskiemu za sprowokowanie "gry o tajemnice istnienia"
- Grupie "Ukucie Komara" za udane sięgnięcie do kuchni czystej formy i nowatorskie przedrzeźnianie arcyzręczne w przedstawieniu "Amerykańskie karaluchy"
- Jerzemu Kaszubie za rewitalizację Firmy Portretowej St. I. Witkiewicz
- Marcie Markiewicz i Przemysławowi Sawickiemu za próbę pogodzenia Witkacego z Gombrowiczem w prezentacji "Nienasycone dziewictwo"
- Grupie "Cogito" za zdefiniowanie pojęcia "zmora szarego człowieka" w kompozycji "Witkacy a masa"
- Hubertowi Gendigowi za przeciwstawienie się Witkacemu cnotą zwięzłości

Juror przyznał także GRAND PRIX w wysokości 1 500 zł brutto (nagroda ufundowana przez Samorząd Województwa Pomorskiego) Paulinie Wysockiej i tytuł Primaballerina Assoluta za spektakl taneczny "Krótka historia pewnej miłości".

Nagrodę specjalną dyrektora Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku otrzymał Aleksander Matejko.

źródło: gp24.pl

02 września 2008

Gęba ludzka Witkacego




Poprzez bliskość, nieostrość, przeszywający blask światła w oczach osoby portretowane sprawiają wrażenie zahipnotyzowanych, trochę szalonych, jakby "dusza wyszła na zewnątrz"

Psychodeliczno-schizofreniczne, ciasne i nieostre kadry - makrofotografie ludzkiej twarzy, które Witkacy wykonywał na początku XX wieku aparatem z przymocowaną do obiektywu rurą wodociągową - wyprzedziły o dekadę podobne estetyczne fascynacje francuskich surrealistów i amerykańskich modernistów.
Sam Witkacy, malarz, rysownik, dramaturg i powieściopisarz, nigdy nie uważał się za fotografa artystę. Ale jego portrety i autoportrety to jeden z najbardziej nowatorskich eksperymentów w historii fotograficznego medium.

Gdy dziesięć lat temu w Nowym Jorku po raz pierwszy w Ameryce wystawiono fotografie Stanisława Ignacego Witkiewicza, recenzentka "New York Timesa" nazwała artystę protomodernistycznym erudytą, polskim satyrykiem opętanym myślą o tożsamości, Marcelem Duchampem, Franzem Kafką, Antoninem Artaudem i fotografką Julią Margaret Cameron w jednej osobie.

Jednak dla Witkacego fotografia nie stanowiła studium formy ani nie była zabawą w łamanie zasad kompozycji. Śmiałe ujęcia były przede wszystkim eksperymentem, dokumentacją, notatnikiem relacji zachodzącej między nim a modelem, sobą jako przedmiotem i sobą jako podmiotem. To go najbardziej interesowało w fotografii. To była część przemyśleń artysty, pisarza i filozofa o świecie, sobie i schizofrenii. Jego wysublimowaną postać zobaczymy na - tworzonych często pod wpływem narkotyków - ekspresyjnych portretach pastelowych, z których Witkacy jest najbardziej znany.


"Gęba ludzka w niesamowity sposób mnie interesuje"

- Stanisław Ignacy Witkiewicz





Uważał fotografię za pomocne narzędzie przy tworzeniu obrazów. Ale w inspiracjach szedł dalej. Jego rysunki, tak jak zdjęcia, są często ciasno kadrowane. Uwagę przykuwają, tak jak na zdjęciach, wyraziste, powiększone oczy. A w swojej Firmie Portretowej rysowanie portretu nazywał braniem kogoś na aparat.

W fotografii najbardziej interesowały go sytuacje, kiedy sam był portretującym i portretowanym. Stawał przed aparatem niczym przed lustrem i tworzył teatr dziwnych min, gestów i póz. „Witkiewicz fotografował siebie ze skrupulatnością kogoś, kto chce przeprowadzić coś oczywiście niemożliwego - przez grymas dojść do znajomości siebie” - pisała Urszula Czartoryska. „Stwarzał sytuację, w której udałoby się pochwycić swego » sobowtóra «czy człowieka o kilku osobowościach, skłóconych, sprzecznych, rozbitych”.

Portrety Witkacego nie pokazują prostych emocji. Poprzez bliskość, nieostrość, przeszywający blask światła w oczach osoby portretowane sprawiają wrażenie zahipnotyzowanych, trochę szalonych, jakby "dusza wyszła na zewnątrz".

W późniejszych fotografiach z lat 30. aparat był dla Witkacego narzędziem zapisu absurdalnej zabawy aktorskiej. Wraz z przyjaciółmi wcielał się w wymyślone postaci, odgrywał kuriozalne scenki, parodiował, małpował. Te zabawne przedstawienia, które często miały alegoryczne i filozoficzne przesłanie, są odzwierciedleniem impulsywnej osobowości Witkacego targanego nudą, pesymizmem, ale również obdarzonego oryginalnym poczuciem humoru.

Świat dla Witkacego był nijaki. "Życie nie na szczytach czego-bądź jest nonsensem - mówił. - Największy sens ma życie na szczycie nonsensu".

Meta-Witkacy



Od 19 stycznia w CSW w Warszawie wystawa wokół Stanisława Ignacego Witkiewicza. Witkacy bazgrał po marginesach książek. Warto to sobie poczytać...

Obok reprodukcji rozprawy filozofa Romana Ingardena o "Zagadnieniu tożsamości dzieła muzycznego" z 1933 r., gdzie Stanisław Ignacy Witkiewicz kreślił swoje krytyczne uwagi, kurator wystawy umieścił kilka interesujących przedmiotów. M.in. improwizację muzyczną Witkacego zapisaną przez Stefana Raczyńskiego oraz rzeźbę Jarosława Kozakiewicza przedstawiającą zielone ucho.

Niebawem to ucho, wielokrotnie powiększone, będzie zamienione w rzeźbę przestrzenną w miejscowości Uhyst w byłej NRD, na terenach zamkniętej już kopalni węgla brunatnego. W uchu rozciągniętym na 7 ha, o 400 m długości i 200 m szerokości, porosłym trawą, ma się znajdować m.in. amfiteatr i tereny rekreacyjne. Ludzie w wielkim uchu - czy to nie obraz poglądów Witkacego, który wyobrażał sobie świat jako hierarchię zawierających się w sobie istnień?
Kurator wystawy Paweł Polit w Bibliotece Jagiellońskiej na kartce pokrytej notatkami Stanisława Ignacego Witkiewicza znalazł ciekawy rysunek: strukturę prostego organizmu komórkowego. Porównał to na wystawie z reliefem Włodzimierza Borowskiego z 1958 r. nazwanym "Arton A". Okrągły, wypełniony ciemną, jakby płynną masą, oplątany przewodami elektrycznymi i migający światłami jest tworem z pogranicza przyrody ożywionej i nieożywionej. Lekki zapach organicznego rozkładu, którym zdaje się trącić, może być zarazem produktem ubocznym rozkładu sztuki.

To nie znaczy, że Borowski inspirował się Witkacym. W wystawie nie chodzi o bezpośrednio pojęte dziedzictwo. Jest to subiektywnie wybrany zestaw prac współczesnych, które mogą naświetlać istotne problemy sztuki i filozofii Witkacego.

Także Paweł Althamer, wchodząc na drogę doświadczeń halucynacyjnych, transowych, podnietę wziął nie od Witkacego, ale od Carlosa Castanedy. Do artystów, którzy do sztuki i filozofii Witkacego nawiązują świadomie, należy malarz Andrzej Czarnacki, przekształcający motywy Witkacowskie w swoich obrazach, oraz Robert Szczerbowski. Pokazuje na wystawie rzeźbę "Ja" - model gabinetu luster nawiązujący do fotograficznego portretu wielokrotnego Witkiewicza. Problem polega na tym, że w lustrach Szczerbowskiego nie można się przejrzeć. Maurycy Gomulicki wybrał na wystawę plastikowe gadżety i nazwał je np. "Całuśnica Inflamata" czy "Nakłujnik Gigaból". To raczej komentarz do kultury masowej niż do Witkacego, ale z użyciem jego języka.

Dwieście reprodukcji marginaliów filozoficznych, które tu pokazano, to powiększone karty rozpraw m.in. Tadeusza Kotarbińskiego, Romana Ingardena, Alfreda Tarskiego, które Witkiewicz czytał i komentował w latach 30. Szczególnie źle znosił słynnego logika Alfreda Tarskiego. Na stronie tekstu "O pojęciu wynikania logicznego" wypisał z pasją: "masturbogenerator, bzdurotwórcze funktory, bujdogeneratory". Na marginesie rozprawy "Pojęcia prawdy w naukach dedukcyjnych" Witkacy dorysował gębę z wywalonym "Metajęzykiem". Wokół tych żartów, wywnętrznień i zaczepek Polit buduje ciekawą narrację przy pomocy perwersyjnych i obscenicznych rysunków Witkacego.

I śmiechu co niemiara, i potworności istnienia.

"Stanisław Ignacy Witkiewicz. Marginalia filozoficzne", Centrum Sztuki Współczesnej, Warszawa, kurator Paweł Polit; do katalogu wystawy zostanie dołączona płyta CD z utworem Macieja Grzybowskiego ""pezzo - vit - cazzo"", wystawa potrwa do 22 lutego

Zdjęcia i obrazy Witkacego we Francji


Szykuje się wystawa "W obliczu nicości. Portrety Stanisława Ignacego Witkiewicza" dla Musee des Beaux-arts w Nantes we Francji

Przygotowują ją Stefan Okołowicz, współautor fotograficznych albumów Witkacego "Wobec nicości" i "Tatry" oraz twórca wielu zagranicznych pokazów fotografii artysty.

Francuska wystawa połączy prezentację portretów fotograficznych z pastelami i rysunkami ze słynnej Firmy Portretowej Witkacego. Jednocześnie będzie jego portretem jako artysty, teoretyka sztuki i filozofa.

Słupskie Muzeum szuka kandydata na ducha Witkacego


Słupskie Muzeum szuka kandydata na ducha Witkacego

PAP

Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku (Pomorskie), gdzie znajduje się największa w Polsce kolekcja portretów Stanisława Ignacego Witkiewicza szuka "kandydata na ducha artysty", który wystąpi na przyszłorocznej Nocy Muzeów.

Casting na ducha Witkacego odbędzie się w ramach XI Ogólnopolskiego Konkursu Interpretacji DziełáStanisława Ignacego Witkiewicza "Witkacy pod strzechy", który 12-13 września organizuje w Słupsku Ośrodek Teatralny Rondo.

"Chcemy znaleźć najbardziej witkacowski z nieziemskich bytów i w ten sposób rozreklamować naszą kolekcję porterów Witkacego. Kandydatom na ducha nie stawiamy właściwie żadnych warunków, zakładamy jednak, że duchem powinien być miłośnik twórczości Witkacego" - powiedziała PAP Dorota Ciecholewska z Muzeum Pomorza Środkowego.

potomek Jan Stanisław Witkiewicz "Akt męski"

od 27 lutego 2006 roku w warszawskiej galerii w Willi Struvego odbędzie się wernisaż wystawy Jana Stanisława Witkiewicza "Akt męski". Przez cały okres prezentowania wystawy oprócz oglądania będzie można również dokonać zakupu fotografii oraz albumu wydanego pod tym samym tytułem.

Jan Stanisław Witkiewicz od 1978 roku publikuje w miesięcznikach i tygodnikach kulturalnych. W 1981 roku zamieszkał w Szwajcarii i od tego czasu jego artykuły publikowane są w prasie europejskiej. Od połowy lat osiemdziesiątych publikuje również swoje fotografie w prasie jak również w publikacjach książkowych. W latach 1994-1998 związany był z tygodnikiem Wiadomości Kulturalne , przez lata był felietonistą Rzeczpospolitej . Jest między innymi członkiem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie z siedzibą w Londynie i Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Jan Stanisław Witkiewicz jest autorem licznych książek, które ukazały się w Polsce i w Szwajcarii.


Wernisaż wystawy fotografii Jana Stanisława Witkiewicza Akt męski odbędzie się 27 lutego 2006 roku o godzinie 19 w Galerii Struvego (ul. Piękna 44A, Warszawa.)